środa, 2 lipca 2014

Prolog

01.05.2014


Opowiem wam teraz moją historię. Nie jest długa, ale nie jest to opowieść na 5 minut. Mam 18 lat, nazywam się Melissa Fox. Byłam zwykłą dziewczyną. Mieszkałam w domku w Londynie z rodzicami i młodszą siostrą- Charlie. Wszystko układało się idealnie. Aż do pewnego wieczoru, który miał być tym najlepszym, a stał się koszmarem, choć z perspektywy czasu jednak był tym najlepszym. Dlaczego? Cofnijmy się do tej nocy....

30.06.2013

Obudziłam się wcześniej, byłam podekscytowana tym co miało się dzisiaj stać. Skończyłam wczoraj 17 lat. Rodzice pozwolili mi zorganizować urodziny w klubie „Hell”. Nie wiedziałam, że przeżyję w nim prawdziwe piekło. Była godzina 8:00, sobota. Do mojego pokoju przyszła moja młodsza, uradowana siostrzyczka-Charlie, miała dopiero 6 lat.
-Wszystkiego najlepszego!-Powiedziała głośno i wręczyła mi małe pudełeczko. Otworzyłam je, a w środku było nasze wspólne zdjęcie. Było ono zrobione pół roku po jej narodzinach, miałam wówczas 11 lat. -Dziękuję, jesteś kochana.-Przytuliłam malutką i dałam jej buziaka w policzek. Wybiegła z mojego pokoju, a ja wstałam, wybrałam jakieś byle jakie dresy i poszłam do łazienki. Umyłam się i ubrałam. Zeszłam na dół gdzie czekała na mnie rodzina z tortem, mimo że miałam już 17 lat oni dalej, co roku, robili to samo. Schodziłam na dół, śpiewali mi „Sto lat!” i jedliśmy wspólnie wypiek mojej mamy. Około południa wybrałam się z nią na zakupy, plan wieczoru wyglądał mniej więcej tak: 
Kupiłyśmy wszystko co było potrzebne i wróciłyśmy, tata z małą Charlie sprzątnęli cały dom. Zgodnie z przewidywaniami o 15:10 pojawili się pierwsi goście. Posiedziałam z rodziną do 19:30 i poszłam do swojego pokoju na górę wyszykować się. Ubrałam się w sukienkę. Zeszłam na dół akurat o 19:59. Przed domem czekał samochód mojego przyjaciela Louisa, w środku siedziały moje przyjaciółki, znałyśmy się praktycznie od dziecka, Hannah, Victoria i Norah. Wsiadłam na miejsce pasażera i odjechaliśmy. Na miejscu byliśmy 10 minut później. Klub był urządzony „gustownie”, jeśli można to tak nazwać. Wszystko miało albo kolor czerwony albo czarny. Usiedliśmy do naszego stolika, dostaliśmy alkohol dzięki pomocy mojego starszego kuzyna- Zayna, który był dobrym przyjacielem właściciela. W klubie było pełno moich znajomych, ale byli też ludzie, których widziałam pierwszy raz na oczy. Impreza trwała w najlepsze. Zbliżała się godzina 00:00. Dziewczyny wyszły z klubu 15 minut temu. Równo z wybiciem północy zgasło światło, a po pomieszczeniu zaczął się rozprzestrzeniać...dym?
__________
Nowy post=piątek.
Pytania? (nieważne o jakiego bloga)
Pisz w komentarzu!

6 komentarzy:

Obserwatorzy